MŁODE POKOLENIE NA RYBACH

Lipiec to przez wielu z Nas wyczekiwany czas na odpoczynek czy to od pracy czy szkoły. Tak też jest u Nas 😉 Zaplanowany urlop, dobrze pogodzony z wakacyjnym przyjazdem mojego bratanka i siostrzenicy do Dziadków zaowocował super przygodą dla młodego pokolenia. Chętnie wysłuchiwane przez Nich opowieści wujka o rybach mogły stać się rzeczywiste.

Ol i Am spędzili z Nami weekend. W piątek odbyło się wielkie czyszczenie sprzętu wędkarskiego, przygotowywanie do wczesnej pobudki o świcie i przedstawienie zasad bezpieczeństwa i zachowania ciszy nad wodą. 

Pozytywnie zaskoczona werwą z jaką Ci młodzi się obudzili o 4rano nie przypuszczałam, że długo wytrzymają na tym wyjeździe. Jednak dzieci zaskakują 😉

Kiedy przyjechaliśmy na ulubione miejsce, wypakowaliśmy cały bagażnik rzeczy i zajęliśmy odpowiadające Tygrysowi stanowisko, zaczęło się wielkie rozpakowywanie. Rozmieszczanie podpórek, montaż swingerów (poniekąd to prezent od Kici), robienie zanęty, rozkładanie wędek, krzeseł i parasola wędkarskiego, który chronił Nas przed nadmiarem słońca (to też Tygryskowy prezent). 



W pierwszej kolejności łowiliśmy na stawie z pływającymi tam dużymi karpiami. Żeby nie zanudzić towarzystwa, które było w pełnej gotowości do działania Tygrys wykonał dwa pierwsze doskonałe rzuty. Natomiast pilnowanie wędek było już zadaniem dla młodszych. Tu pojawił się konkurs na ożywienie wczesnego poranka pt.: „Komu pierwszemu trafi się branie”. Dzieciaki z niecierpliwością odliczały czas do ruchu żyłki. Kiedy ta zaczęła rozwijać się z kołowrotka to Ol zareagował i przyjął pomoc wujka. Al też nie pozostała obojętna, podała podbierak i tak zespołową pracą na macie znalazła się pierwsza piękna ryba. Dzień sprzyjał wielu wyłowionym sztukom ryb. 



Młodzież zadowolona z połowów tego dnia wymyśliła, że następny chce spędzić tak samo. Dlatego Tygrys miał lepszy pomysł i na łowisku pozostaliśmy do ich pierwszej oznaki znudzenia 😃  A ta pojawiła się około godziny 16. To bardzo dobry wynik jak na pierwszą młodzieżową wyprawę, która trwała od samego świtu. 

Zmieniliśmy miejsce, przenieśliśmy rzeczy i sprzęt na ścieżkę pomiędzy dwoma stawami, tak aby nadal każdy mógł komfortowo łowić. Tygrys nadal mógł rzucać w miejsce żerowania dużych ryb, a dzieci na ten staw gdzie pływa wiele mniejszych.

Ol i Am nauczeni już nakładania zanęty do koszyczków, zmieniania przynęt, zarzucania wędek, bezpiecznego holowania ryby i cierpliwości w czekaniu na branie mogli wziąć udział w drugim konkursie. Ten dotyczył złowienia największej ryby, a wygraną był wybór dania obiadowego. Chętnie przygotowali nowe smaki mieszanki zanętowej, kompozycji smakowej do założenia na włos i rzucili wędką. I zaskoczyli wujka Tygrysa. Wyłowili wspólnie pięknego amura. Szanse dla nich były równe, te duże, duże ryby nie jest łatwo złowić. 





Nadeszła pora zbierania sprzętu i powrotu do domu. Jeden z dwóch najlepszych momentów na wyjazdach. Pierwszy to bez najmniejszego zastanowienia dźwięk z swingera oznaczający rybę na haczyku 😊 Oczywiście Tygrys do ostatniej chwili stoi nad wędką i wypatruje brania. Tak też było i tym razem. Kiedy Kicia z dzieciakami posprzątali większość sprzętu, dreptając z nogi na nogę, Tygrysowi trafiło się branie. Wędka gieła się jak szalona, żyłka uciekała z kołowrotka, a ryba niechętnie płynęła do brzegu. Po trudzie w jej holowaniu i moim udanym podebraniu okazu, wyjęliśmy z wody silnego karpia. Zważony, odkażony i szczęśliwie wypuszczony wrócił do swojego środowiska. Ta ryba była nagrodą dla Tygrysa za całą uwagę i czas poświęcony dzieciakom. 


Czy pisałam, że za każdą wyłowioną wspólnie rybę Kicia i Tygrys przybijają sobie piątkę?! Weszło Nam to w nawyk i jest Naszym nieodzownym elementem po wypuszczeniu ryby do wody. 

W nagrodę za wyłowionego amura młodzieńcy na obiad wymyślili, że spróbują chińskiego jedzenia. Kolejne zaskoczenie. Więc w drodze powrotnej z łowiska, przekonaliśmy ich, że jedzenie trzeba zamawiać w języku chińskim i muszą zrobić to bez Naszej pomocy. 40 minut, które musieliśmy przejechać było dla nich szansą na naukę chińskiej wersji „kurczak w cieście i frytki” 😃  Nie do końca udało im się opanować tą wypowiedź, dlatego ostatecznie postawili na KFC 😃


AHOJ ! 




Komentarze